sobota, 13 grudnia 2014

Ech...

Z wiekiem teoretycznie mądrzejemy, ja chyba nie! Bo jak małe dziecko, jak mantrę, jak wieczorną modlitwę powtarzałam... "Kochanie, kupmy psa". O tak, ja będę z nim wychodzić, ja się nim zajmę, no przecież to nie dziecko - to nie koniec wolności, nie?
Długo szukaliśmy rasy dla siebie, ja chciałam Beagla (sentyment z gry w Sims 1, dodatek Zwierzaki - czy ktoś to jeszcze pamięta?) ale wyczytaliśmy, że uciekają, że się nie trzymają Pańcia, że samotniki trochę. "Kochanie, ja to bym chciała takiego co się lubi przytulać"... Długo to trwało, oj długo. Po wielkiej selekcji małych i średnich ras (mieszkanie w bloku jednak troszkę ogranicza) pozostały do rozpatrzenia dwie rasy: Cavalier King Charles Spaniel i West Highland White Terrier, ogólnie krewniacy spaniela albo teriera.

Jako, że z opisu bardziej odpowiadał nam Cavalier to wybór padł na niego. Wiecie co jeszcze nas przekonało? Że z Westem trzeba co (mniej więcej) 3 miesiące chodzić do fryzjera i z tego co się zorientowałam taka przyjemność kosztuje w mojej okolicy 100 zł w górę.
No, ja psu nie żałuję, ale żeby u fryzjera bywał częściej niż ja? Zostawiał więcej pieniędzy niż ja? Nie bardzo...





Poza tym, czy jest coś słodszego niż Lady z Zakochanego kundla?

Umaszczenie Cavalierków są aż 4:
Od lewej: Tricolor, Ruby, Czarny podpalany i Blenhaim.

A oto przedstawiam Wam naszego Leona, 
który jest z nami od 6 grudnia a urodził się 22 października.
Waży około 1250 gram, ale trudno to jednoznacznie stwierdzić, bo bardzo nie lubi się ważyć.
W sumie ja też. Wy też tak macie? ;)

Prawdą jest, że uwielbia miękkie, wszelkie poduszki, koce i łóżko są jego, musi się tam wdrapać, piszczy jak jest poza miękkim, miłym i ciepłym (dobrze, że jego legowisko wybierałam macając i oceniając stopień miękkości :P). Kocha tulić się do człowieka, spać na kolanach, albo chociaż dotykając nas w jakiś sposób. Oddałam mu misia (który spał ze mną i mężem a ma chyba z 15 lat - biedakowi przyszło na starość niańczyć psa!), misio do pewno czasu jest dobrym zamiennikiem człowieka, potem już musi być tulenie! 
Prawdą jest też, że ma silny instynkt łowiecki, poluje na wszystko. Jest niejadkiem i zauważyłam, że najlepiej smakuje mu jedzonko ułożone na płytce w kuchni w małych kupkach na które sam poluje! Zdobyczne lepsze, nie? 

2 komentarze:

  1. Słodziak, dobrze, ze to decyzja przemyślana ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, od dłuższego czasu chcieliśmy psiaka, staraliśmy się poznać rasy i dopasować do siebie. W moim rodzinnym domu (z resztą u męża też) zawsze był jakiś pies i to traktowany jak członek rodziny, ale zawsze były to ogromne psy, od owczarków niemieckich po owczarka podhalańskiego i nie mieliśmy raczej kontaktu z małymi rasami, więc nic o nich nie wiedzieliśmy.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam Cię! Korzystaj, komentuj!