środa, 31 grudnia 2014

Kamuflaż Janssen Perfect Blend


Przyszła pora na ocenę jednego z moich niezbędników. Kamuflaż to taki mocny korektor, chyba zawsze jest gęsty i posiada znacznie więcej pigmentu. Ja posiadam w swojej kolekcji 2 kamuflaże (Janssen i Artdeco) więc mogę je porównać. Ja posiadam nr 2 - żółty, przeznaczony głównie na cienie pod oczami ale z krostami i innymi niespodziankami radzi sobie równie dobrze.

MÓJ PROBLEM: Zacznę od tego, że od zawsze zmagałam się z dużymi sińcami pod oczami, których za nic nie mogłam zakryć - mam głęboko osadzone oczy i cienką skórę (tak podejrzewam). Jak dotąd nie spotkałam żadnego kosmetyku, który zatuszowałby moje sińce w sposób zadowalający.

 DZIAŁANIE: Janssen sobie radzi całkiem nieźle, co prawda nie zakrywa moich sińców w 100%, ale maskuje je całkiem dobrze (o wiele lepiej niż kamuflaż Artdeco). Kiedy czasem wyskoczy mi jakiś okropny pryszcz, czy mam jakieś przebarwienia to bez problemu znikają one pod cienką warstwą kosmetyku i są kompletnie niewidoczne! Pierwszego razu byłam całkowicie zaskoczona, że to jest możliwe aby zatuszować tak dobrze wyprysk, aby przy okazji nie było widać kosmetyku a skóra wyglądała naturalnie. Przy aplikacji w okolicach oczu należy uważać aby nie przesadzić, bo produkt w dużych ilościach lubi wchodzić w zmarszczki. Jednak aby zakamuflować wybrany obszar twarzy nie trzeba używać zbyt wiele kosmetyku. Janssen jest jak dotąd moim ulubionym.



CENA: Za kamuflaż zapłaciłam 43,5 zł (razem z przesyłką) na Allegro, posiadam nr. 2, który jest żółtawy. Obecnie na stronie producenta kosztuje 45 zł.

ZUŻYCIE I EFEKTYWNOŚĆ :P Używam regularnie Janssena (tzn. prawie codziennie na sińce pod oczami i od czasu do czasu na na przebarwienia i krosty) już ponad rok, a jego zużycie jest minimalne! Może ubyło mi parę milimetrów. Do dna słoiczka mam chyba jeszcze kilka razy tyle. Niby jest dość drogi ale za to starcza na baaaardzo długo i jeszcze możemy się nim dzielić np. z mamą, siostrą czy córką i na pewno nie zabraknie. Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli ktoś kupuje ten kamuflaż na użytek osobisty to go chyba przed datą ważności nie da rady zużyć, więc pudełeczko mogłoby być mniejsze np. o połowę i cena wtedy też. A lepiej kupić częściej i mniej, tym bardziej, że czasem zdarza się go użyć paluchem na krostę i pewno mam w nim zbiorowisko bakterii PS. I tak go lubię.


Moje oko pomalowane kamuflażem Janssen nr 02 i podkładem Revlon Colorstay nr 180 po około 9 godzinach po zrobieniu makijażu! Niestety rzadko mam czas tak perfekcyjnie* się pomalować :(
Bez makijażu nie pokażę, bo wstyd!

* przy moich totalnie nieprofesjonalnych umiejętnościach w mojej ocenie to niemalże perfekcja :P

OD PRODUCENTA: "Używając szpatułki nałożyć niewielką ilość kremu/ów na brzeg dłoni i wymieszać do uzyskania pożądanego koloru. - Nałożyć cienkimi warstwami na skórę używając gąbki do makijażu. - Powtórzyć kroki do uzyskania pożądanej warstwy kamuflującej. Wskazówka: PERFECT COVER CREAM kolory 01 i 02 idealnie maskują cienie pod oczami. W przypadku skóry odwodnionej nałóż najpierw krem na okolicę oczu. Następnie zaaplikuj podkład Long Lasting Make-Up lub krem na dzień z pigmentem na całą twarz. PERFECT COVER CREAM kolory 05 i 06 są niezastąpione w akcentowaniu konturu policzków. Idealny efekt osiągniesz, jeżeli nałożysz trochę kremu wzdłuż kości policzkowych, tak jak aplikuje się róż w kremie."

A Wam dziewczyny życzę aby ten nowy, nadchodzący Nowy Rok był jeszcze bardziej wspaniały od 2014, aby Wasze noworoczne postanowienia się spełniły, marzenia zostały zrealizowane, cele osiągnięte i aby miłość gościła w Waszych sercach przez calutki czas, żebyście zawsze mogły liczyć na rodzinę i przyjaciół! Wszystkiego dobrego!

niedziela, 28 grudnia 2014

Sernik Londyński - Prosty i pyszny

Szczerze to nie za bardzo lubię nasze polskie serniki. Ja nigdy nie robiłam, ale gdzie bym nie jadła zawsze był suchy. Ten natomiast jest bardzo prosty, nie trzeba siedzieć nad maszynką do mielenia a konsystencja jest boska! Aksamitny, kremowy, wilgotny, rozpływa się w ustach. Pycha!

Przepis zapożyczony stąd, lekko zmodyfikowany - robiłam wiele razy więc jest porządnie przetestowany.

Przepis na tortownicę 20 cm. Koniecznie trzeba piec w tortownicy (blasze z otwieranymi bokami). W innym przypadku trudno będzie nam wyciągnąć ciasto.

Oryginalne składniki spodu:

  • 150 ciastek / herbatników / biszkoptów 
  • 75 g roztopionego masła

Składniki spodu, moja modyfikacja:

  • 75 g kruchych ciastek lub biszkoptów
  • 75 g roztopionego masła
  • 75 g startych orzechów 


Składniki masy serowej:

  • 500 g tłustego sera (testowałam kilka, najbardziej pasuje mi Delfiko z Kauflandu, ma 25% tłuszczu)
  • 150 g cukru pudru (ja daję domowy waniliowy cukier)
  • 3 duże jajka
  • 3 duże żółtka
  • 1 i 1/2 łyżki ekstraktu cytrynowego (domowego)

Składniki polewy:

  • 145 ml śmietany
  • 1 łyżka cukru waniliowego (domowego)

Sposób przygotowania:
1. Należy rozkruszyć herbatniki (ciastka), orzechy (ja trę na tarce o drobnych oczkach w Kitchen Aid). Rozpuścić masło,wymieszać z ciastkami (powinien powstać "mokry piasek"). Wyłożyć dno tortownicy, wstawić do lodówki. 
2. Do sera dodać cukier, utrzeć a następnie dodawać (po jednym) żółtka i w dalszej kolejności jajka, na końcu ekstrakt waniliowy.
3. Włączyć piekarnik, na dno wstawić naczynie żaroodporne wypełnione wodą.
4. Masę serową wylać na nasz spód, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na pojemnik z wodą.
5. Piec 40-45 minut, wylać polewę (wymieszać śmietanę z cukrem) i piec jeszcze 10 minut.
6. Wyjąć i studzić w tortownicy ok. 5 godzin (najlepiej zrobić sernik wieczorem i odstawić do następnego dnia). 

P.S. Nie mam zdjęcia całego ciasta, bo zbyt szybko znika i za każdym razem nim się zorientuję zostają pojedyncze kawałki ;)





poniedziałek, 22 grudnia 2014

Jedwab Green Pharmacy


Pierwszym produktem, który zakupiłam do pielęgnacji włosów był olejek Amla Dabur, teraz kolej na opisanie mojej drugiej zdobyczy, jedwabiu. On niestety nie skradł mojego serca, chociaż nie mogę na niego narzekać, bo plusy i minusy się równoważą. 
Nie jest zły, ale (jak to często u mnie bywa) mógłby być znacznie lepszy. Pachnie bardzo ładnie, także prostota opakowania urzeka. Jedwab jest zamknięty w plastikowej butelce z dozownikiem, przy czym posiada bardzo zmyślne zamknięcie.
W konsystencji (i nie tylko) jest bardzo podobny do serum na zniszczone końcówki z Avonu. Serum używałam już dawno i mam mgliste wspomnienia o nim, jednak wydaje mi się, że są podobne - zapach, konsystencja i działanie. 


Nie ma w sobie jedwabiu, więc nazwa lekko myląca.
Działanie: "Działanie" to tutaj duże słowo. Bo jedwab nie odżywia, nie zauważyłam nawilżenia, nie dba o zdrowie włosów a jedynie wygładza przez co rozdwojone i połamane końcówki lepiej wyglądają, ale chyba nie są w lepszym stanie.
Mimo to lubię, bo czasami gdy mam naelektryzowane, stojące włosy wystarczy kropla jedwabiu i gotowe! 

niedziela, 14 grudnia 2014

Sposób na romantyczny wieczór

Niezależnie jaki staż mamy w związku, czy jest to miesiąc, kwartał, rok, 5, 10 czy 15 lat powinniśmy dbać o nasze relacje. Pomagają w tym małe zabiegi, takie jak chociażby wspólny romantyczny wieczór.
Warto chociaż raz na miesiąc wygospodarować czas dla siebie.
Niestety najczęściej do dań pasujących na taką okazję wymieniane jest spaghetti. Może uda mi się cykl z pomysłami na coś bardziej oryginalnego.
Zobaczcie co przygotowałam na dzisiaj!

sobota, 13 grudnia 2014

Ech...

Z wiekiem teoretycznie mądrzejemy, ja chyba nie! Bo jak małe dziecko, jak mantrę, jak wieczorną modlitwę powtarzałam... "Kochanie, kupmy psa". O tak, ja będę z nim wychodzić, ja się nim zajmę, no przecież to nie dziecko - to nie koniec wolności, nie?
Długo szukaliśmy rasy dla siebie, ja chciałam Beagla (sentyment z gry w Sims 1, dodatek Zwierzaki - czy ktoś to jeszcze pamięta?) ale wyczytaliśmy, że uciekają, że się nie trzymają Pańcia, że samotniki trochę. "Kochanie, ja to bym chciała takiego co się lubi przytulać"... Długo to trwało, oj długo. Po wielkiej selekcji małych i średnich ras (mieszkanie w bloku jednak troszkę ogranicza) pozostały do rozpatrzenia dwie rasy: Cavalier King Charles Spaniel i West Highland White Terrier, ogólnie krewniacy spaniela albo teriera.

Jako, że z opisu bardziej odpowiadał nam Cavalier to wybór padł na niego. Wiecie co jeszcze nas przekonało? Że z Westem trzeba co (mniej więcej) 3 miesiące chodzić do fryzjera i z tego co się zorientowałam taka przyjemność kosztuje w mojej okolicy 100 zł w górę.
No, ja psu nie żałuję, ale żeby u fryzjera bywał częściej niż ja? Zostawiał więcej pieniędzy niż ja? Nie bardzo...


czwartek, 4 grudnia 2014

Korektor Estee Lauder, Double Wear, Stay-in-Place Concealer

Kupiłam ten korektor z polecenia mojej kosmetyczki. Bardzo go zachwalała, poza tym stosowała do makijaży ślubnych. Muszę przyznać, że jakiś czas nosiłam się z jego zakupem. Z powodu ceny oczywiście. 149 zł za korektor pod oczy? Musiałam to najpierw przełknąć. Podejścia miałam dwa, raz zniechęciła mnie cena, za drugim razem zniechęciła mnie do niego sprzedawczyni. Jako, że do trzech razy sztuka - stałam się dumną posiadaczką Double Wear Concelear z EL. 
Jak zwykle oceniam też produkt po okładce: opakowanie dość ładne, złoty znaczek EL granatowe napisy i złota zakrętka. Ale muszę przyznać, że jak dla mnie wygląda troszkę tandetnie i "targowo".  Poza tym ostatnio po ok. 4 miesiącach, odpadł mi pędzelek od tej złotej części. Złota zatyczka została mi w ręce a pędzelek w buteleczce. Dobrze, że stało się tak tylko raz bo bym się popłakała, że wkładu prawie nie ubyło a zniszczyło się opakowanie w produkcie za niemalże 150 zł! (Żałuję, że nie mam paragonu, bo jeśli to by się powtórzyło to najzwyczajniej w świecie bym zareklamowała!) Za opakowanie dałabym ocenę 2/5. Nie porywa.
 
 Oceniając zawartość: jest bardzo dobrze. Polubiliśmy się od początku, nie trzeba posiadać wielkich umiejętności aby go dobrze zaaplikować (ja używam tylko pod oczy, bardzo rzadko na wypryski i przebarwienia). O ile się nie przesadzi to nie wchodzi w zmarszczki, ładnie rozjaśnia przebarwienia pod oczami, nadaje skórze blasku i wyrazu. Odmładza spojrzenie i sprawia, że wydajemy się wypoczęte.

Jest bardzo trwały, używam z podkładem Revlon Colorstay (bardzo dobry) lub Rimmel Wake Me Up (słaby, krótko się utrzymuje na twarzy) a na to puder Kryolan (świetny). Mogę być pewna, że dotrzyma mi kroku nawet w najbardziej zwariowany, aktywny, długi i gorący dzień. Po prostu zostaje tam gdzie powinien :)

Korektor jest niezwykle wydajny, po 4 miesiącach nie widzę zbyt dużego zużycia.
Kupiłam wersję 07 za namową kosmetyczki, jest niesamowicie dopasowany, jaśniejszy od 02 i bardziej naturalny.

Ogólnie, jeżeli 150 zł za kosmetyk nie odstraszy Cię to kupuj śmiało :) Jest tego wart

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Zdjęcia weekendowe

Ostatni weekend listopada był dla nas bardzo męczący a zarazem cudowny! Zrobiliśmy wycieczkę objazdową po znajomych i rodzinie i zrobiliśmy 1000 km. Było bardzo intensywnie! Fajnie mieć rodzinę i przyjaciół w różnych polskich miastach!

Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że koty mogą być tak fotogeniczne i tak piękne. Jestem TYPOWĄ psiarą i kociki chodzące swoimi drogami  jakoś do mnie nie przemawiały. Jednak nasi znajomi adoptowali dwa koty ze schroniska, które są wielkimi indywidualistami przechadzającymi się z wielką gracją po domu :)


 Swoją drogą, czy wiedziałyście, że za psy i koty w schronisku płaci się? Jest to nieduża kwota, bo w ich przypadku było to 30 zł za zwierzątko. Na początku byłam zdziwiona, ale później doszłam do wniosku, że to bardzo dobrze. Pewnie ogranicza to liczbę świrów, którzy co tydzień braliby nowe zwierzątko. Dodatkowo podpisuje się umowę, że będzie się o zwierzaczka dbało. 


Niektóre osoby mają wiele talentów. 
Posiadają umiejętności manualne i potrafią zrobić np coś takiego:




Nocowaliśmy w Debrznie w całkiem przyjemnym i przytulnym pensjonacie. W pobliżu jeziora, co ciekawe razem z granicą tego jeziora przebiega granica województwa pomorskiego i wielkopolskiego. Szkoda, że byliśmy tutaj w ostatni weekend listopada i było naprawdę zimno! Bo widoki są tak piękne, że chciałoby się usiąść na tarasie nad jeziorem i zamówić deser i dobrą kawę :) A tak szybciej wróciliśmy niż 

 Zdjęcia z podróży z Krzyśkiem (tak, jeździmy z Hołowczycem, który nie widzi prawie żadnych ulic które wprowadzamy i który prowadzi nas przez największe dziury!

 A to Jeziorsko, zbiornik retencyjny na Warcie. Jest ogromny! Na początku nasza myśl była taka: "Morze, jesteśmy nad morzem! Krzysiek nas źle poprowadził!" Jego powierzchnia to 42 km2.